>>> Przepraszam, jak to pisze, to jaram się "I would", że ten rozdział może być jakiś... dziwny? ;/ <<<<
- Jest Katie? - spytał.
- Jest pod prysznicem. - obwieścił Harry.
- To dobrze bo chciałbym z tobą porozmawiać Bo widzisz, ja...
- Wiem - przerwał mu Harry.
- Jak? - zdziwił się Loui
- Widać po tobie - uśmiechnął się Loczek - czemu jej tego nie powiesz?
- Bo ona jakoś tak... chyba coś ją łączy z Zaynem.
- Przykro mi, że to ja muszę ci to powiedzieć, ale oni są już razem.
- Sam widzisz... - Lou zrezygnowany przysiadł na łóżku.
- Niestety. Zrobiłbym wszystko żeby ci pomóc ale nic nie mogę zrobić.
- Wiem. Dzięki Harry - Lou przytulił Loczka przyjacielsko i skierował się w stronę drzwi.
- Dobranoc Boo Bear.
- Do jutra Hazza.
***
- Wstawaj Harry - szepnęła Katie - Liam woła na śniadanie. - stała nad Harrym ubrana w swój ukochany, czerwony szlafrok.
- Jeszcze pięć minut - mruknął Loczek i przewrócił się na drugi bok.
- Mówisz mi to piąty raz!
- Dopiero czwarty! - zaśmiał się Hazza.
- Piąty! - upierała się Katie ze śmiechem - Dość!
Zrzuciła kołdrę Harrego na ziemię.
- Zlituj się! - poprosił Loczek błagalnie.
- Hazzuś! Jest po 11! PO 11!
- Dobrze, dobrze, wstaje - westchnął Harry i ociągając się wyszedł z łóżka i przeciągnął się. Od razu poczuł się lepiej. Ułożył kołdrę, włożył szlafrok, złapał Katie za rękę i razem z nią zbiegł na dół, do kuchni.
Przy stole siedzieli tylko Liam, Zayn i Eleanor.
- Gdzie reszta? - spytała Katie smarując sobie bułkę masłem.
- Niall i Louis siedzieli wczoraj do nocy na balkonie i pili - obwieścił Liam podając Zaynowi dżem.
- Na takim mrozie? - zdziwił się Harry.
- Alkohol rozgrzewa - wyjaśniła Katie.
- Mieli strasznego kaca i jeszcze się przeziębili - wtrącił Zayn - łagodnie mówiąc - dodał i włożył sobie do ust kanapkę z serem.
- Trzeba dać im śniadanie. - przypomniał Liam.
- Ty przynieś Niallowi, a ja pójdę do Lou - zaproponował Hazza.
- OK.
Po śniadaniu Harry od razu skierował się do pokoju Louisa. Zapukał i wszedł do środka. Boo Bear leżał na łóżku blady i z nietęgą miną.
- Mizernie wyglądasz - stwierdził Harry.
- Rzygałem - przyznał Louis słabym głosem.
- Czyli nie zjesz śniadania? - spytał Harry poruszając tacą z jedzeniem, lecz gdy Loui pokręcił przecząco głową odstawił ją na stolik. Usiadł na rogu łóżka.
- Boo Bear... mogę coś dla ciebie zrobić?
- Możesz mi zaśpiewać - szepnął Louis i zaczął się śmiać z własnego żartu.
- Troszkę się upiłeś wczoraj? - spytał Harry, a jego przyjaciel pokiwał głową.
- Wyznałem Niallowi, że kocham Eleanor. - dodał i posmutniał.
- I co on odpowiedział?
- Nic. Pewnie myślał, że robię sobie jaja. Lepiej już idź bo zbiera mi się na wymioty. - Louis pobiegł do łazienki. Wychodząc z pokoju Harry obiecał sobie, że pomoże przyjacielowi. Poszedł więc do pokoju Nialla.
Zrzuciła kołdrę Harrego na ziemię.
- Zlituj się! - poprosił Loczek błagalnie.
- Hazzuś! Jest po 11! PO 11!
- Dobrze, dobrze, wstaje - westchnął Harry i ociągając się wyszedł z łóżka i przeciągnął się. Od razu poczuł się lepiej. Ułożył kołdrę, włożył szlafrok, złapał Katie za rękę i razem z nią zbiegł na dół, do kuchni.
Przy stole siedzieli tylko Liam, Zayn i Eleanor.
- Gdzie reszta? - spytała Katie smarując sobie bułkę masłem.
- Niall i Louis siedzieli wczoraj do nocy na balkonie i pili - obwieścił Liam podając Zaynowi dżem.
- Na takim mrozie? - zdziwił się Harry.
- Alkohol rozgrzewa - wyjaśniła Katie.
- Mieli strasznego kaca i jeszcze się przeziębili - wtrącił Zayn - łagodnie mówiąc - dodał i włożył sobie do ust kanapkę z serem.
- Trzeba dać im śniadanie. - przypomniał Liam.
- Ty przynieś Niallowi, a ja pójdę do Lou - zaproponował Hazza.
- OK.
Po śniadaniu Harry od razu skierował się do pokoju Louisa. Zapukał i wszedł do środka. Boo Bear leżał na łóżku blady i z nietęgą miną.
- Mizernie wyglądasz - stwierdził Harry.
- Rzygałem - przyznał Louis słabym głosem.
- Czyli nie zjesz śniadania? - spytał Harry poruszając tacą z jedzeniem, lecz gdy Loui pokręcił przecząco głową odstawił ją na stolik. Usiadł na rogu łóżka.
- Boo Bear... mogę coś dla ciebie zrobić?
- Możesz mi zaśpiewać - szepnął Louis i zaczął się śmiać z własnego żartu.
- Troszkę się upiłeś wczoraj? - spytał Harry, a jego przyjaciel pokiwał głową.
- Wyznałem Niallowi, że kocham Eleanor. - dodał i posmutniał.
- I co on odpowiedział?
- Nic. Pewnie myślał, że robię sobie jaja. Lepiej już idź bo zbiera mi się na wymioty. - Louis pobiegł do łazienki. Wychodząc z pokoju Harry obiecał sobie, że pomoże przyjacielowi. Poszedł więc do pokoju Nialla.